środa, 6 czerwca 2012

Rozdział III cz. I


Następnego dnia obudziłam się w ubraniach. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam. Obolała zwlekłam się z łóżka. Wyciągnęłam byle, jakie ubrania z komody i poszłam pod prysznic.  Dopiero zimny strumień wody mnie otrzeźwił.  Zarzuciłam na siebie zieloną bluzę i ciemne rurki.  W domu było cicho. Tata był już zapewne w pracy. Mama spała, bo twierdziła, że jesteśmy już na tyle duzi żeby potrafić zrobić sobie śniadanie i po prostu nie wstaje tak wcześnie. A Drake? Zazwyczaj wstaje pięć, może dziesięć minut przez naszym wyjściem. Ah, ta nasza nadludzka szybkość.  On w przeciwieństwie do mnie używa mocy często. Ja ograniczam się do ostateczności. Po prostu to dziwne uczucie. Zużywa zbyt dużo energii. Nie powiem, że sama czasem „przekonuję” nauczyciela by nie robił nam kartkówki, ale to jednorazowe przypadki.
-Co by tu dzisiaj zjeść.- mruknęłam i włączyłam radio.
Leciała w nim piosenka „What makes you beautiful” zespołu One Direction.  Jeśli mam być szczera, to nie specjalnie go lubię. Piątka słodkich śpiewających chłopców. Oczywiście nie mam nic do nich, ani do rodzaju muzyki, który wykonują. To nie mój styl, ale doceniam chłopaków i ciężką pracę, jaką wykonali.  Po chwili zaczęłam pod nosem nucić piosenkę. No, cóż niestety muszę przyznać, że wpada w ucho.  Wyjęłam zimne mleko i płatki owsiane. Moje zwyczajne jedzenie, kiedy nikt mi nic nie ugotuję. Nie mogę się pochwalić wspaniałymi umiejętnościami gastronomicznymi. Za to Drake piecze i gotuję wspaniale. Chwilami mu zazdroszczę.
-A dla mnie, co?- zapytał zaspany Drake przeczesując włosy ręką.
-Dała bozia rączki?- zapytałam cmokając go w policzek.
-Cicho.-szepnął i położył palec na moich ustach.
W radiu zaczęły się wiadomości oczywiście głównym tematem były zabójstwa: ·„W Seattle grasuje bardzo niebezpieczny morderca. W jednym tygodniu zabił, aż dwie osoby. Wczoraj wieczorem na obrzeżach zostało znalezione kolejne ciało. Prawdopodobnie zrobiła to ta sama osoba.”- Zrobiło mi się dziwnie słabo, ale słuchałam dalej.- „Policja nic nie o zabójcy. Wszystkie tropy prowadzą donikąd„
-Drake.- szepnęłam.- Musimy coś zrobić.
-Wiem to. Rozumiem to doskonale, mała.- powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Reszta śniadania, tak samo jak droga do szkoły odbyła się w ciszy.
Gdy tylko miranda zobaczyła, że już jesteśmy od razu do nas przybiegła.  Jedyne, co wyrażała twarz Drake to ból i zmartwienie. Szczerze? To dawno go takim nie widziałam. Mniej więcej wiedziałam, o co mu chodzi. Martwił się o Mir i o mnie. Nie jestem pewna, o którą bardziej.
-Mirando, możemy porozmawiać?- zapytał.
-Tak jasne.- powiedziała i poszli.
Zostawili mnie samą sobie na środku placu przed szkołą.
- I oni mają czelność nazywać się przyjaciółmi?- prychnęłam.
Ustałam na palcach próbując znaleźć jakąś przyjazną znajomą twarz, ale nagle coś, a raczej ktoś na mnie wpadło. I gdyby nie silne ramiona oplatające mnie w tali moja twarz rozpłaszczyłaby się na chodniku jak małe jabłuszko. Podniosłam wzrok na mojego wybawiciela, którym był nie, kto inny jak Harry. Odskoczyłam od niego jak oparzona.
-Wiesz, wypadałoby podziękować.- powiedział.
-Dziękuję.- bąknęłam i odeszłam.  Zapewne byłam cała czerwona. Oczywiście po raz kolejny stałam się główną atrakcją dla uczniów.  Historia sztuki była pierwsza. O nie! Wbiegłam do Sali i zajęłam swoje miejsce. Byłam szczęśliwa, bo mojemu wybawcy najzwyczajniej w świecie nie spieszyło się na lekcje.
A gdy już łaskawie ruszył swój szanowny tyłeczek na lekcje i po raz kolejny przerwał panu Rublowi w jego ciekawym i interesującym wykładzie, którego ja oczywiście słuchałam z zapartym tchem.  A on znowu mu nic nie powiedział! Boże, z kim ja żyję.
Chłopak podszedł do ławki i wygodnie rozsiadł się na krześle.
Gdy zerkałam na niego z ukosa sprawiał wrażenie normalnego bardzo przystojnego chłopaka. Ale, gdy tylko się odzywał całe moje dobre mniemanie o nim pryskało jak bańka mydlana.
Nauczyciel powiedział coś, co zdecydowanie oburzyło uczniów. Bo obudzili się i zaczęli szeptać z wyrzutem. Mój sąsiada także się tym zainteresował, ale głupio mi było pytać, o co chodzi.
-A, więc, podzielę Was na zespoły tak jak siedzicie w ławkach.- powiedział Rubl i zaczął wymieniać nazwiska.
Mimo, że wiedziałam, kto będzie moją parą modliłam się w duchu, żeby się z kimś zamienił.
- Adams i Wayford.- zakończył.- Wy dostaniecie referat o tutejszym muzeum sztuki.
Błagam nie!- krzyknęłam w myślach.
Nie, to żebym miała coś do tego chłopaka, ale po prostu mnie przerażał. Był przystojny, ale też straszny. Poza tym, dostał nam się bardzo obiecujący temat. Już widzę jak chętnie Harry piszę referat o muzeum.
Nie tylko ja nie byłam zadowolona z pomysłu p. Rubla. W klasie odezwały się pomruki niezadowolenia, ale ten nauczyciel nie znosił sprzeciwu. Pierwsza lekcja, a ja już mam dość.
Po dzwonku wyszłam z klasy i skierowałam się pod salę od matematyki. Na szczęście tą lekcję miałam z Mirandą. Musiała mi przecież opowiedzieć, o czym rozmawiał z nią Drake.  Oczywiście, gdy ją zobaczyłam była cała w skowronkach.
-Co się stało?- zapytałam, choć i tak znałam odpowiedź.
-Twój brat się o mnie martwi!- powiedziała śpiewnie. – No i umówił się ze mną!
Mir, przez pięć minut po prostu stała i piszczała z radości. Nie jestem do końca pewna od ilu lat kochała się w Drake’u. Cieszyłam, się, że chociaż Jej się układało. Czasem zazdrościłam Mirandzie tej swobody życia, którą miała. Ja nie miałam chłopaka od dawna, a jeśli mam być szczera to jeszcze nigdy z nikim nie byłam. Anioł ma trochę dużo trudniej niż zwykły człowiek. Wiele bym dałaby móc być taka jak moja przyjaciółka. Niemartwiąca się o swoje życie na każdym kroku. Czy aby na pewno nie podąża za mną jakiś upadły, który tylko czeka, żeby wbić w moje serce sztylet. Po co to robią? Przecież anioły to anioły. Istoty czyste i nieskazitelne. Ale im przeszkadza nam nasze istnienie, a my przeszkadzamy im w przejęciu władzy. No cóż, tak jest od wieków i nic ani nikt tego nie zmieni. Odwieczni wrogowie.
-Hej, Scarlett słuchasz mnie?- ofukała mnie Miranda.
-Nie.- przyznałam się.
-Mówiłam, że Harry się na Ciebie gapi.- szepnęła.
Co robi normalna dziewczyna w tej sytuacji? Cieszy się razem z przyjaciółką, że chłopak się na nią patrzy. A ja mądra oczywiście odwróciłam się w jego stronę. Kiedy nasze oczy się złączyły poczułam dziwny chłód.
-Wejdźmy już do klasy.- wyszeptałam.
Nawet, gdy się odwróciłam czułam na sobie jego wzrok, który był tak jak on; cholernie przerażający i piękny.

___________________________________________________
I mamy kolejny rozdział, ale dopiero pierwszą jego część :3 Nie będę się wypowiadać i oceniać, bo to już wasza część :D
A tak z innej beczki, to miałam dzisiaj bardzo sympatyczne spotkanie  z pisarką Ewą Nowak. Bardzo sympatyczna pani. Od której dostałam parę dobrych rad na temat pisania :3 Myślę, żę Jej książki są godne polecenia i przeczytania :>

1 komentarz:

  1. Teraz to ja jestem już całkowicie pewna, jak potoczą się losy głównej bohaterki ;D
    Zapraszam na nowy rozdział do mnie! :)

    OdpowiedzUsuń