Następnego ranka poczułam się jakby ktoś wylał na mnie wiadro
zimnej wody. Dopiero teraz pojęłam na co się zgodziłam. Przyjęłam zaproszenie prawie, że obcego chłopaka.
Nie wiem o nim praktycznie nic. Za to on o mnie wie zdecydowanie za dużo.
-Kim on do cholery jasnej jest?!-
wykrzyknęłam bezradnie.
Na śniadaniu nie przełknęłam nic. Mama
i Drake patrzyli na mnie zaskoczonym
wzrokiem co jakiś czas wymieniając między sobą zaskoczone spojrzenia.
-To, że zazwyczaj jem za trzech nie
oznacza, że czasem mogę nie mieć apetytu.- burknęłam.
-Coś nie tak w szkole?- zapytał tatko
z nad gazety.
-Tak, to znaczy nie! W szkole wszystko
ok.- powiedziałam.
Widząc naglący wzrok Drake szybko i
zręcznie zmieniłam temat.
-Jadę zaraz do Mirandy. Mamy test w
środę i chcemy trochę się pouczyć, okej?
-Jedź i baw się dobrze.- powiedziała
mama uśmiechnięta.
Musiałam zablokować swoje myśli przed
bratem, bo inaczej odkrył by kłamstwo. Od
Mirandy też raczej niczego się nie dowie, bo wtajemniczyłam ją w cały plan.
Kilkanaście minut później siedziałam już w samochodzie. Drżącą ręką kurczowo ściskałam kierownicę. Nie
byłam pewna czego mogę się spodziewać po Christopherze. Szybko ruszyłam do
przodu bojąc się, że zaraz się rozmyślę. Całą drogę do jego domu przesiedziałam
jak na szpilkach. Potem kolejne 5 minut siedzenia w wyłączonym samochodzie i
patrzenia się w przestrzeń. Dopiero po chwili zdecydowałam się wyjść. Ogrom i
piękno domu prawie, że powaliły mnie na kolana. Nie dość, że był duży to
jeszcze ciemny i przerażający.
Wyglądał, jak willa. Nie wiedziałam, że
Chris ma aż tak bogatych rodziców. Niepewnie zastukałam do drzwi. Już po chwili
otworzył się ukazując najpiękniejsze miejsce jakie w życiu widziałam. Nie
mogłam się powstrzymać i wydałam z siebie jęk zachwytu. Lokaj, który wpuścił
mnie do domu był już starszym mężczyzną . Świadczyły o tym jego pokryte siwizną
włosy i jasne zmęczone oczy.
-Ty jesteś zapewne panienka Scarlett.-
powiedział kłaniając się nisko. – Pan Christopher oczekuję na Ciebie w salonie.
Proszę za mną.
Oficjalny ton mężczyzny zbił mnie
trochę z tropu. Ale ruszyłam za nim. Cały czas rozglądając się dokoła. Wnętrze
utrzymane było w stonowanych acz wyrazistych kolorach. Obrazy na ścianach wyglądały jak te w pałacu
królewskim. Portrety prawdopodobnie dziadków i pradziadków Christophera mnie
przerażały. Każdy z nich miał w sobie coś co kazało mi uważać.
-Panie, panienka przyszła.- głos majordomusa
wybudził mnie z zamyślenia.
Powoli uniosłam wzrok i go zobaczyłam.
Siedział na fotelu z czerwonym obiciem. Miał na sobie czarny uwydatniający jego
mięśnie podkoszulek i zwykłe dżinsy. Nie wiem czemu, ale na ten widok moe serce
przestało przez chwilę bić.
___________________________
___________________________
Taki o króciutki, żeby pokazać wam, że wywiązuje się z obietnicy :* Przepraszam Was jeszcze raz :c +obiecuję poprawę :c. Jutro postaram się napisać więcej, ok?
xoxo Klaudia
( za dużo plotkary XD)
az sie rozmazylam z tym bogatym domem :D
OdpowiedzUsuńfajny rozdzial ; ) wszyscy sa tacy mili ;3
tak trzymać! :)
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńotrzymałaś nomimację do LBA :) szczegóły u mnie na blogu, zapraszam!
OdpowiedzUsuńhttp://aisa-blog.blogspot.com/