niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział I


Rozdział I
 
„Once upon a time an Angel and a devil fell in love. It did not end well”
Laini Taylor


-Po prostu się zamknij!- warknęłam na niego. 
-Okej już nic nie mówię.- powiedział Drake i podniósł ręce obronnym geście.
- O co tym razem poszła?- zapytała znudzonym tonem Miranda.
- Oh, Mirando jeszcze nie nauczyłaś, się że z tym dzieckiem można kłócić się o wszystko?- jęknął mój kochany brat.
-To, że jesteś starszy o dwa lata nie czyni Cię mądrzejszym!-burknęłam.- I tak mnie rodzice kochają najbardziej.
Drake tylko prychnął i odszedł do swoich znajomych.
-Gdybym miała tak przystojnego brata jak ty,  skakałabym ze szczęścia.- rozmarzyła się Mir.- Czemu wy obydwoje musicie być tacy piękni?
Widziałam, że Drake uśmiechnął się pod nosem słysząc słowa Mirandy.
-Wcale nie jesteśmy tacy piękni.- odmruknęłam.
-Oh, ależ nie! Ty masz idealne blond włosy do pasa i oczy w kolorze nieba, a w czekoladowych oczach twojego brata chciałaby utonąć co druga uczennica naszej szkoły. Wliczając mnie oczywiście.-powiedziała.
-Ciekawe.- mruknęłam. Kompletnie ignorując moją przyjaciółkę.
Przed wejściem do stołówki stało dwóch chłopców. Bardzo przystojnych chłopców. Jeden miał półdługie blond włosy i błękitne oczy. Na jego ustach gościł promienny uśmiech, a ten drugi był całkowitym przeciwieństwem. Kruczoczarne włosy przystrzyżone na krótko i zielone oczy z odcieniami brązowego.  Wzdrygnęłam się. Biła od niego dziwna energia.
-Hej,  Scarlett słuchasz mnie?- zapytała Miranda.
-Ah, tak słucham Cię uważnie.- potaknęłam.
-To Harry i Louis.-wyjaśniła Miranda.- Podobno są braćmi. Przenieśli się tutaj z Nowego Orleanu.
-Jak ty mnie dobrze znasz.- jęknęłam.
-Jesteś taka przewidywalna Scarlett.- mruknęła.- Dobra, gadaj który Ci wpadł w oko.
-Żaden!- krzyknęłam i podniosłam się z miejsca.
Co było oczywiście błędem, bo wszyscy jak jeden mąż na mnie spojrzeli. Drake pokręcił głową z dezaprobatą i się zaśmiał.
Przypomniały mi się słowa mamy:
-Pamiętaj kochanie, staraj się nie wyróżniać.
Zwracam na siebie uwagę samym swoim wyglądem. Ludzie po prostu mnie lubią. Ale to już nie moja wina.
Rodzicie nie byliby z nas dumni.  Z powrotem usiadłam na swoje miejsce, a reszta dalej kontynuowała lunch. Tylko ten szatyn patrzył na mnie przenikliwie. Jakby chciał zajrzeć w głąb mnie. Zrobiło mi się zimno.
-Harry to ten blondas?- zapytałam.
-Nie, nie, nie to ten z zielonymi oczami. Straszny co?- wyszeptała.
-No, troszeczkę.- uśmiechnęłam się.
-Całkowite przeciwieństwo Drake.- powiedziała.
-Tak, Drake wcale nie jest groźny. W ogóle. Tylko czasem mnie bije, wyrzuca przez balkon, rzuca we mnie krzesłem.- zaczęłam wyliczać.- Ale jest niegroźny i całkowicie słodki, prawda?
-Dziwne, że jeszcze Cię nie zabił.- uśmiechnęła się.- W sumie musiałby się bardzo postarać.
-Ta.- szepnęłam.
Miranda znała naszą tajemnicę. Wiedziała o nas wszystko. Nawet jeśli groziła mi za to śmierć. W końcu nami też rządzą jakieś prawa i nawet ja powinnam je przestrzegać. Ale ufałam jej. Zresztą prędzej czy później i tak by się wszystkiego dowiedziała. Spędza w naszym domu dwa razy więcej czasu niż w swoim.
-Mir, muszę iść mam historię sztuki. Wolę się nie spóźnić.- powiedziałam. Pocałowałam ją w policzek i wyszłam.
Mijając nowych poczułam dziwny chłód. Blondynek uśmiechnął się do mnie ciepło. Za to ten drugi totalnie mnie zlekceważył.
Po chwili dotarłam do klasy pana Rubla.  Zajęłam ostatnią ławkę przy oknie i błagałam, żeby nikt więcej się do mnie nie dosiadł. Moje prośby zostały wysłuchane, bo nie miałam sąsiada w ławce. W sumie sama się o to postarałam, bo gdy ktoś podchodził do mojej ławki ze słodką proszącą minką patrzyłam na niego wzrokiem zabójcy.
Pan Rubl zaczął swój wykład.   Jejku, co mnie interesuje jaki styl w sztuce panował w XVIII wieku?
Nagle drzwi do Sali się otworzyły.  Ten nauczyciel strasznie nie lubił, gdy mu się przerywa.
Oderwałam wzrok od dzieci bawiących się za oknem i zwróciłam go na ucznia, który śmiał się spóźnić.
Cóż, w wejściu stał Harry.  Zupełnie nie przejmując się wzrokiem pana Rubla.
-Ładnie to tak się spóźniać już na pierwszą lekcję, panie Sulivan?- zapytał.
- Pani dyrektor mnie zatrzymała.- ton jego głosu był strasznie lekceważący.
Coś czuję, że Rubl da mu popalić.
-Dobrze, więc zajmij miejsce obok Scarlett.- powiedział wskazując a moją ławkę.
Chłopak bezszelestnie podszedł do mnie i zajął miejsce w ławce.
-Jeśli jeszcze bardziej się ode mnie odsuniesz to nie starczy Ci ławki.- powiedział.
-Dzięki za radę.- prychnęłam.
Do końca lekcji siedziałam od niego jak najdalej mogłam. Nie wiem czemu. Po prostu wzbudzał we mnie niepokój.
-Do zobaczenia Scarlett.- wyszeptał do mojego ucha i wyszedł.
Moje serce zabiło mocniej.
-Głupi debil.- mruknęłam pod nosem.
Na szczęście siedział ze mną jeszcze tylko na angielskim.  Innych przedmiotów chyba z nim nie miałam.  Bardzo cieszyłam się z tego powodu.
-Widziałaś tego nowego?- zapytał Drake, gdy wracaliśmy do domu.
-Tak, mam z nim historię sztuki i angielski.
-Dziwny jakiś.- szepnął zmartwiony.
-Boje się go.- powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
-Przecież, wiesz że i tak Ci nic nie zrobi. Nie da rady.- uśmiechnął się.
-Mhm.- mruknęłam.
Dalszą drogę do domu pokonaliśmy w ciszy.
-Jesteśmy!- krzyknęłam w progu.
Z kuchni wychyliła się zmartwiona twarz mamy.
-Dzieci, jak dobrze, że jesteście musimy z Wami poważnie porozmawiać.- szepnęła.
__________________________________________________
okej, macie pierwszy rozdział. Oceńcie sami jak wypadł :*
Co do autorki tego cytatu na górze nie jestem pewna ;p

3 komentarze:

  1. całkiem fajnie się zaczyna ;) już lubię tego Harrego, mimo iż jest "straszny" (cokolwiek to znaczy ;D )przy niektórych fragmentach nieźle się uśmiałam ;D nie wiem dlaczego rozbawiło mnie to, że brat Scarlett rzuca w nią krzesłami haha! ;D
    ale przy tym "Jeśli jeszcze bardziej się ode mnie odsuniesz to nie starczy Ci ławki" też się uśmiałam ;D
    czekam na kolejne! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, czekamy na kolejne rozdziały! Całkiem ciekawie się zaczyna ;D I super Ci dialogi wychodzą, momentami boki zrywać xD

    I zapraszam na przed-chwilą-dodany rozdział do mnie ^^

    OdpowiedzUsuń