poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział II



- Co jest?- zapytał Drake, gdy wszyscy zajęli swoje miejsca w jadalni.
Tata spojrzał na niego karcącym wzrokiem.
-Wiecie, że w ostatnim tygodniu zabito aż dwie młode dziewczyny.- zaczął.- Zostały zamordowane w dość nietypowy sposób.
-To znaczy?- zainteresował się mój brat.
-No cóż, znaleziono Je bez krwi. Zero, ani jednej kropelki.- dopowiedziała mama.
Wzdrygnęłam się. Byłam przerażona zaczynało się robić nieciekawie. Za to Drake zdawał się być mocno zainteresowany tą sytuacją.
-Mów dalej.- wyszeptał.
-Praktycznie nic więcej nie wiemy.- stwierdził tata i spojrzał na mnie smutnymi oczami.- Scarlett jesteś teraz łatwym celem, proszę Cię bądź ostrożna.
Spojrzałam na niego jak na debila.
-Tato, przestań nie jestem tą małą dziewczynką, co kiedyś.- mruknęłam.
-Ale i tak nie masz pełnych mocy.- powiedział Drake.
-Zamknij się!
-Twój brat i ojciec mają rację.- stwierdziła mama.- Może chcesz przez jakiś czas posiedzieć w domu?
Wizja siedzenia w domu i oglądania telewizji była bardzo kusząca, ale  nie chciałam opuszczać szkoły, kiedy doszło do niej dwóch nowych. O nie!
-Nie dzięki mamo.
-Spoko, będę Jej pilnować.- powiedział Drake i pogłaskał mnie po głowie.- Musimy pogadać siorka.
Co miał mi zamiar jeszcze powiedzieć? Że jestem bezużyteczna? Nie potrafię się bronić? Mogę paść ofiarą tamtych ludzi?
Prychnęłam. Dobrze by było, gdyby to byli jeszcze ludzie.
-Jak myślisz, kim są Ci mordercy?- zapytałam, gdy byliśmy już sami w pokoju.- A raczej, na co stawiasz; Demon, Upadły, Wampir czy coś dzikiego?
-Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia. Boże, ty nadal wierzysz, że wampiry istnieją?- zaśmiał się.
-Przecież to całkiem możliwe.- zaczerwieniłam się.- My też nie jesteśmy normalni.
-Błagam Cię, naprawdę wierzysz, że żyją istoty, które wypijają krew z młodych pięknych panienek?- zapytał.- Zapewniam Cię, że na pewno byśmy wiedzieli gdyby wampiry istniały.
-Ale to nie fer.- oburzyłam się.
-Dobrze, a teraz czy możemy przejść do sedna sprawy?- zdenerwował się.
-Jasne, wal.
-Mam dziwne wrażenie, że to ktoś z naszych znajomych.- mruknął.
-Nie, to nie możliwe.- odparłam.- Nie masz żadnych dowodów.
-Ja tylko mówię Ci o swoim przeczuciu.- jęknął.- Oni bardzo dobrze wiedzą, kto lub co jest zabójcą, ale nie chcą nas martwić, wiesz? Chcą Cię chronić.
Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami. Owszem, rodzice zawsze byli nadopiekuńczy, martwili się o nas, ale nigdy, przenigdy nie zatajali przed nami prawdy. Jeżeli teraz to robią, oznacza to jedno. Nasz przeciwnik jest dla nas stanowczo za silny i za bardzo niebezpieczny.
-Spoko Mała, jakby coś się działo to działamy razem. W końcu, od czego ma się braciszka anioła.- uśmiechnął się ukazując białe zęby.
No właśnie, anioły. Istoty nieziemskie, pomocnicy, wysłannicy Boga. Mające słodkie blond loczki i piękne niebieskie oczy. Wszyscy Je tak sobie wyobrażamy, prawda? Ale one takie nie są. A ja i Drake jesteśmy tego najlepszym przykładem. Anioły żyją, a przynajmniej starają się żyć jak ludzie.  Prowadzić normalne życie, założyć wesołą rodzinkę, wybudować dom. Problem tkwi w tym, że o swoim przeznaczeniu nie da się zapomnieć. Tym bardziej, gdy jesteś nieśmiertelny. Osoby, które kochasz nagle zaczynają się starzeć i znikać, a ty? Jesteś cały czas młoda, pełna sił i ochoty do życia. Nic się nie zmieniasz. „Nieśmiertelność to nie dar, lecz przeznaczenie, które musi się wypełnić.” Te słowa wypowiedziała moja babcia, gdy postanowiła przejść na tamtą stronę. Zapadły mi w pamięć.
Wbrew pozorom i wyobrażeniom śmiertelników. Nie mamy cały czas wielkich białych skrzydeł i nie fruwamy swobodnie na wietrze. Owszem możemy je rozłożyć, polecieć, ale kosztuję nas to więcej wysiłku niż jest to warte. Dlatego, skrzydeł można używać tylko wtedy, gdy twoje życie może być zagrożone. Nie możemy używać mocy na śmiertelnikach. One oczywiście także nie są specjalnie wyrafinowane. Nie możemy zmieniać się zwierzęta, władać żywiołami, ani zmieniać niczego, co żyje i co podlega matce naturze. Taka jest kolej życia. Ale za to możemy wejść komuś do głowy, nie dosłownie oczywiście. Chodzi, o to, że możemy przeczytać jego myśli, wydać mu polecenie, które wykona bez wahania, lecz nie może to zagrażać jego życiu. Troszkę dużo tych zasad. A my niestety musimy ich wszystkich przestrzegać. Pewnie, że są wyjątki, które zbuntowały się przeciwko Bogu. Wy nazywacie takich: Upadłymi.  To zazwyczaj oni stoją za zabójstwami wśród aniołów. Cóż, są oni dla Nas dość niebezpieczni. Szczególnie dla takich jak ja. Czyli niedoświadczonych, którzy nie mają jeszcze w pełni rozwiniętych mocy i nie umieją ich kontrolować. Jesteśmy najłatwiejszymi ruchomymi celami.
Wcale nie chciałam być tym, kim jestem, ale niestety jesteśmy tylko marionetkami w tym strasznym świecie, który nie jest taki wspaniały jak się go bliżej pozna. Nieśmiertelni, wilkołaki, czarownice, Anioły, Upadli, Demony chodzą po świecie razem z ludźmi, a oni nie zdając sobie z tego sprawy podziwiają ich urodę, szybkość i doskonałość. Nie wiedzą jak bardzo mogą być niebezpieczni…
Ah i żeby nie było nieśmiertelni to nie wampiry, a szkoda. To osoby, które żyją wiecznie. Nie da się ich łatwo zabić, bo trzeba trafić w ich czuły punkt. Nie żywią się krwią i zazwyczaj nie zabijają ludzi.
Cały ten świat jest dziwny i niebezpieczny. Gdybym miała wybór najchętniej zniknęłabym z niego jak najszybciej. Ale jestem zamknięta pod kloszem, pod czujnym okiem rodziców i brata mam rozwijać swoje umiejętności i stać się doskonała. Przecież każda nastolatka marzy o takim życiu.
Głęboko westchnęłam i rzuciłam się na łóżko.
__________________________________________________
Trochę opisowe, głupie i nudne, sorky :c
Serdecznie pozdrawiam moje koleżanki z klasy, które czytają mojego bloga i znalazły go nie wiadomo jak :*

4 komentarze:

  1. Twoje koleżanki też cię pozdrawiają ;)
    A rozdział jest super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, ciekawie się całkiem zapowiada. Czekam na dlasze rozdziały!

    OdpowiedzUsuń