poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział X


Siedziałam na kanapie patrząc w przestrzeń i kuląc się w sobie.
-Nie jesteś tu bezpieczna wiesz o tym dobrze, Scarlett. Musimy się stąd wynieść. Proszę.- szepnął tata.
Z każdym jego słowem rósł we mnie gniew. Sytuacja się powtarzała. Znowu.
-Czy ja dość nie wyraźnie powiedziałam, że nie wyprowadzę się stąd?!- warknęłam.- Kocham tych ludzi. Nie mogę ich zostawić. Nie chcę uciekać.  Jeśli chcecie wyjechać ze mną najpierw musicie mnie zabić.
Ostatnie słowa prawie wyszeptałam.
Drake podbiegł do mnie i chwycił za koszulkę tuż przy szyi.
-Cholera jasna! Dziewczyno, zobacz, co ona zrobiła ze mną! Pomyśl, co może zrobić tobie!
-Puść mnie.- wysyczałam.- Nie będę uciekać.
-Nikt tu nie mówi o ucieczce!- krzyknął mi prosto w twarz, za co zrewanżowałam się siarczystym policzkiem.
Chłopak walczył z chęcią oddania mi, ale dwa razy mocniej.
-Nie! I jeszcze raz nie! Dajcie mi spokój! Mam Harry’ego i Louisa!-krzyknęłam i pobiegłam na górę.
Drake wyprzedził mnie w kilka sekund i zagrodził mi wejście po schodach.
-Dosyć.- warknęłam.
Moje włosy uniosły się od zgromadzonej energii, która wystrzeliła z moich rąk jak błyskawica odrzucając Drake na bok. Rodzice zlekceważyli to i udawali, że nic się nie stało. Jak zawsze.
Korzystając z nieprzytomności Drake weszłam zdyszana na górę i zamknęłam drzwi.
Powoli osunęłam się po ścianie. Zużycie energii i latanie dało się we znaki. Byłam zmęczona i roztrzęsiona. Kocham mojego brata, ale czasami inaczej się z nim nie da. Po policzkach spływały mi łzy niepokoju, a może i strachu?
Nie miałam ochoty na prysznic. Postanowiłam, ze umyję się rano. W ubraniach położyłam się do łóżka. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam.
Napięta atmosfera unosiła się w powietrzu także rano.  Gdy tylko zeszłam na śniadanie Drake obrzucił mnie swoim spojrzeniem typu; „Mam ochotę Cię zabić, ale niestety nie mogę tego zrobić”.
Posiłek zjedliśmy w ciszy przerywanej przez znaczące chrząknięcia taty chcącego nas jakoś nakłonić do rozmowy, ale niestety nie dał rady. Z zadowoleniem uniosłam w dłoni srebrno-czarne kluczyki do toyoty mojej mamy.  Przynajmniej nie musiałam z nim jechać do szkoły.  Wyszłam z domu podśpiewując melodię ulubionej piosenki.  W samochodzie włączyłam radio na full starając się zagłuszyć myśli Drake. Cały czas upominającego mnie, bym zwolniła i uważała na drodze.
Najpierw najchętniej wyrzuciłby mnie przez okno przejechał samochodem, sprawdził czy żyję i jeszcze raz przejechał, a teraz przejmuje się tym jak kieruję.
Wkurzona i już do końca zniszczonym humorem zatrzymałam się pod szkołą. Jak strzała wyleciałam z parkingu, byleby tylko nie spotkać brata.  Ominęłam Mirandę z pytającym wyrazem twarzy i już normalnym krokiem wkroczyłam do szkoły.
Silne klepnięcie po plecach sprawiło, że zgięłam się w pół.
-Nie możesz mnie tak omijać.- warknęła Mir.
-Nie masz prawa mnie tak cały czas bić.- jęknęłam rozmasowując obolałe miejsce.
-Co się stało?- zapytała.
Jej głos złagodniał i stał się bardziej troskliwy.
Opowiedziałam jej wszystko, czego dowiedziałam się od rodziców nie pomijając pomysłu Drake. Miała prawo wiedzieć.
-Kochana.- mruknęła i mocno mnie przytuliła.
Drake pojawił się niedaleko nas, ale widząc spojrzenie Mirandy szybko cofnął się o parę kroków i poszedł w swoją stronę.  Dziewczyna poklepała mnie po ramieniu i ruszyła za nim.
Z głębokim westchnięciem wyjęłam z szafki książki i wrzuciłam je niedbale do torby. Brzęk szafki, o którą opierała się nowo przybyła osoba zmusił mnie do spojrzenia w górę.
On tam stał. Przyglądał mi się swoimi pięknymi oczami. Nasze twarze dzieliło zaledwie parę centymetrów.
-Christian.- szepnęłam.- Co ty tu robisz?
-Jestem tu nowy. Wiesz, przydałby mi się ktoś, kto by mnie oprowadził.- wymruczał.
Jego głos sprawił, że po plechach przeszły mnie ciarki. Ma tak piękne usta. One tak kuszą.
Odskoczyłam od niego, na co najmniej metr.
-Nie zbliżaj się do mnie, okej?- poprosiłam grzecznie.
-Czemu?- zapytał i zrobił krok w moją stronę.- Chyba się mnie nie boisz?
Głośno przełknęłam ślinę. Dopiero teraz zauważyłam, ze byliśmy widowiskiem numer 1 na szkolnym korytarzu. Tylko czekać, aż pojawi się tu Drake.
-Kusisz dziewczyno.- szepnął.
Zszokowana oparłam się o szafkę.
-Znamy się zaledwie parę… Nie czekaj my w ogóle się nie znamy!- powiedziałam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz.
Z każdym słowem zbliżał się coraz bardziej, więc znowu staliśmy blisko, zdecydowanie za blisko.
-Odsuń się od niej.- syknął Drake nagle zjawiając się za moimi plecami.
-Oh troskliwy braciszek znowu w akcji?- zapytał Chris.
Nie jestem pewna ile czasu tak stali i mierzyli się wzrokiem. Ale wyglądało to dosyć groźnie.
-Po, co wróciłeś?- warknął.
-Chcę być przy niej. Nie rozumiesz, że wy nie dacie rady jej ochronić? Ze mną, chociaż będzie bezpieczna!- powiedział Christian.
Widziałam jak mój brat składa rękę w pięść. Walczył z samym sobą, by go nie uderzyć.
A ja nie zrobiłam nic. Stałam tam jak głupia.
-Skąd wy się znacie?- wyszeptałam.
Christian spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem. Za to oczy Drake ciskały pioruny.
-Dowiesz się w swoim czasie.- powiedział ten drugi.
Chris drgnął i spojrzał wprost na mnie.
-A może jednak teraz?- zapytał zachęcająco i podał mi rękę.- Wystarczy jedno słowo Scarlett.
Kusiło mnie, by go dotknąć przytulić, pocałować i nigdy nie wypuścić go ze swoich objęć. Chciałabym z nim pójść. Dowiedzieć się wszystkiego.
Pomiędzy nami wkroczył Drake.
-Idziemy.- powiedział i złapał mnie za rękę.
Pozwoliłam mu się prowadzić. Cały czas patrzyłam na Christiana. Stał i tak po prostu na mnie patrzył, ale to, co czułam, gdy czułam na sobie jego wzrok było chore i po części przerażające.
Drake nie odezwał się do mnie słowem. Nie musiał. I tak miałam ochotę mu przywalić.  Cały czas decydował za mnie.
Przez resztę dnia nie mogłam się skupić. Niestety okazało się, że ani jednej lekcji nie będę mieć z Chrisem. Byłam tak załamana tym odkryciem, że aż musiałam wyjść ze szkoły wcześniej. Mimo wczorajszych i przedwczorajszych nieobecności po raz kolejny nie poszłam na fizykę i chemię.
W domu nie było nikogo, kto mógłby przerwać niczym niezrażoną ciszę.  Usiadłam na kanapie i rozmyślałam o wszystkim. A tak naprawdę o Christianie. Nadal nie byłam pewna, czemu ten chłopak wzbudza we mnie tak silne emocje. Gdy tylko usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza ulotniłam się do pokoju. Było już dobrze po osiemnastej, więc poszłam wziąć prysznic. Oczywiście cały czas unikając brata. Zadowolona z siebie wróciłam do pokoju i rozłożyłam się na łóżku.
Ciche pukanie do drzwi przywróciło mnie do rzeczywistości.
-Możemy pogadać?- zapytał Drake powoli wsuwając się do pokoju.
Machnęłam ręką i powiedziałam:
-Jasne.
Niestety całe życie nie możemy się ukrywać. Dlatego nastawiłam się na długie kazanie.
_______________________________________
Bardzo przepraszam, że nic nie dodawałam, ale nie miałam dostępu do internetu. Muszę być z wami szczera ten rozdział mi nie wyszedł :v. Bardzo się cieszę z liczby komentarzy pod poprzednim postem, pis jou kociaki ♥

4 komentarze:

  1. 'Kusisz dziewczyno' <3 świetne :D
    Mi się bardzo podoba ten rozdział :D coraz ciekawiej się robi. :D kocham Cie i czekam na następne :3

    OdpowiedzUsuń
  2. zaczęłaś budować atmosferę, jest coraz lepiej :) oby tak dalej!

    aisa-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem ten rozdział ci wyszedł. Mi się bardzo podoba ! Czekam na następny i niech żadny brak dostępu do internatu ci ni przeszkodzi !

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę super blog już wszystko przeczytałam:)

    OdpowiedzUsuń